 
                    
                Jeśli ktoś ma problemy ze spłatą kredytu hipotecznego, bo raty okazują się zbyt wysokie jak na jego realne możliwości, najczęściej proponowanym przez banki rozwiązaniem jest wydłużenie okresu spłaty. Dzięki temu comiesięczne raty spadną. Nie zawsze jednak zastosowanie tej metody jest możliwe. Co więcej, wydłużenie okresu spłaty niesie za sobą też negatywne konsekwencje.

Jeśli coraz trudniej jest Ci zebrać pieniądze na ratę kredytu  hipotecznego lub, co gorsza, już zalegasz z płatnościami, to  najważniejsze jest, abyś nie bał się kontaktu z kredytodawcą. Bankowi  zależy, aby kredytobiorcy terminowo spłacali kredyty i aby nie musiał  egzekwować wierzytelności w inny sposób. 
Im szybciej  poinformujesz bank o swoich problemach i przystąpisz do negocjacji, tym  lepiej. Najczęściej proponowanym przez banki rozwiązaniem jest  wydłużenie okresu spłaty. Innymi słowy - będziesz musiał spłacać kredyt  dłużej niż pierwotnie to z bankiem ustaliłeś. Dzięki temu jednak kapitał  do spłaty zostanie "rozbity" na większą ilość rat, co poskutkuje  obniżenie comiesięcznej płatności, i nieco odciąży domowy budżet. 
Przyjmijmy, że kredytobiorca zaciągnął w styczniu 2008 roku  kredyt w złotych na 300 tys. zł na 30 lat na warunkach oprocentowania:  WIBOR 3M + marża 1,30 proc. Obecnie rata wynosi ok. 1 750 zł. Gdyby  okres spłaty od stycznia wydłużyć o 5 lat (ostatnią ratę zapłacono by  więc nie w grudniu 2037 r., ale w grudniu 2042 r.), rata spadłaby do ok.  1 620 zł - a więc o ok. 130 zł. Oczywiście im większe wydłużenie okresu  spłaty oraz im bliżej pierwotnej daty ostatecznej spłaty jest ono  załatwiane, tym "oszczędności" większe. 
Wydłużenie  okresu spłaty ma jedną bardzo poważną konsekwencję - w sumie odda się  bankowi dużo więcej odsetek. Trudno tę różnicę określić jednoznacznie  (wysokość rat zmienia się wraz ze zmianami stopy WIBOR 3M), niemniej w  podanym wyżej przykładzie, zakładając stałość oprocentowania, wyniosłaby  ona ok. 59 tys. zł. Dla wielu jednak możliwość obniżenia wysokości  dzisiejszej raty ma większe znaczenie niż wzrost łącznych kosztów w  nawet kilkudziesięcioletniej perspektywie.
Wyższa kwota  odsetek nie jest jedynym finansowym skutkiem wydłużenia okresu spłaty.  Taka operacja wymaga podpisania z bankiem aneksu do umowy kredytowej.  Należy przygotować się na przynajmniej kilkusetzłotową opłatę z tego  tytułu. Dla przykładu - Bank Millennium  pobiera 500 zł, Getin Bank 1 proc. wysokości zadłużenia (nie mniej niż  200 zł), a PKO BP 0,5 proc. aktualnego długu (minimum 300 zł).
Wydłużenia okresu kredytowania  nie załatwi się z dnia na dzień. Najpierw należy złożyć wniosek  (dostępny w oddziale, czasem w Internecie), a swoją prośbę odpowiednio  umotywować. Należy doń dołączyć m.in. dokumenty finansowe oraz odpis  księgi wieczystej nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie kredytu. Wszystko, jeśli oczywiście pójdzie zgodnie z oczekiwaniami, zajmie przynajmniej 2 tygodnie.
Czasem wydłużenie okresu spłaty nie jest możliwe. Dlaczego? Po  pierwsze, banki mają określone limity dotyczące maksymalnej długości  kredytu (zazwyczaj to 30 - 40 lat), zatem trzeba będzie poszukać innych  rozwiązań, jeśli klient już i tak spłaca najdłuższy z możliwych  kredytów. 
Po wtóre, banki ustalają też górną granicę  wieku, jaki może mieć kredytobiorca w momencie ostatecznej spłaty  kredytu - to przeważnie 70 lat, choć czasem nawet 75 albo 80. Niemożliwe  będzie wydłużenie okresu kredytowania tak, aby ostatnia rata  przypadała, gdy kredytobiorca będzie już dla banku - brutalnie rzecz  ujmując - za stary. Czasem da się ten limit nieco wydłużyć, wykupując  ubezpieczenie na życie, albo dołączając do kredytu młodsze osoby.
źródło - [domiporta.pl z dnia 11-12-2012]